jak najbliżej, a ty...
nadal tak odległy jak gwiazdy na niebie,
myślę i czuję,
chcesz, nie możesz, przepraszam.
Prycham widząc otaczającą mnie rzeczywistość. Rozmazana wizja lepszego jutra, na horyzoncie kolejne nadzieje, topię je jednak w ciemnej otchłani morza, które wypełnia moją duszę. Sama brnę, chcąc przezwyciężyć dzielące nas różnice.. Co z tego? Pytam.
Tracę siły.
Wybacz, błagam na kolanach,
wybacz mi.
Wybacz, błagam na kolanach,
wybacz mi.